Jegrzy ze Szczytna pod Tannenbergiem

2014-07-07 22:32:02 (ost. akt: 2014-07-07 22:42:09)

Zielone kurtki czyli strzelcy ze Szczytna to jeden z najbardziej elitarnych oddziałów niemieckich z czasów I Wojny Światowej. Wsławili się w bitwie pod Tannenbergiem, gdzie walczyli przeciwko oddziałom carskim. Jak odkrył Sławomir Ambroziak ze Szczytna wygrali potyczkę pod Ruskowem na drodze Wielbark – Nidzica, gdzie wybili przyboczną sotnię kozaków generała Samsonowa i uniemożliwili mu tym samym wyrwanie się z okrążenia. Nazywano ich powszechnie jegrami.

Jegrzy ze Szczytna pod Tannenbergiem
Sławomir Ambroziak swoje artykuły historyczne publikuje m.in. w prasie lokalnej i Roczniku Mazurskim. W związku z 100. rocznicą wybuchu I Wojny Światowej zapytaliśmy go o Jäger Battalion - najbardziej znany batalion w armii pruskiej, który stacjonował w Szczytnie, a walczył w bitwie pod Tannenbergiem.

- Czym był Jäger Battalion?
-Zielone kurtki, bo właśnie tak nazywano żołnierzy Jäger Battalionu byli elitarnym odziałem armii pruskiej. Ich założycielem był w 1744 roku król pruski Fryderyk II Wielki. Składali się praktycznie w całości ze strzelców wyborowych, rekrutowanych z myśliwych i leśników, ale nie tylko. Jednak wspólną cechą wszystkich żołnierzy było wprawne oko i niezwykłe jak na owe czasy umiejętności w posługiwaniu się bronią. Batalion jegrów ze Szczytna miał w nazwie 1, co już świadczy o ich wyjątkowości.

— Czym jeszcze wyróżniała się ta jednostka?
- Mieli mundury w kolorze kurtek myśliwskich. Jako jedyni w armii pruskiej używali też myśliwskich zawołań, które stosowali zamiast komend. Bardzo duże znaczenie dla nich miały też psy myśliwskie. Co ciekawe na terenie jednostki mieli również własną sokolnię. Tuż przed I wojną jegrzy przestali nosić swoje tradycyjne zielone mundury, zmieniając je na umundurowanie zbliżone do mundurów zwykłej piechoty.

— Gdzie stacjonowały zielone kurtki?
- Koszary szczycieńskich jegrów znajdowały się w miejscu dzisiejszej Wyższej Szkoły Policji. W Szczytnie byli od 1890 do 1919 roku. Wcześniej przez kilkanaście lat stacjonowali w Ostródzie, a potem krótko w Olsztynie. Kiedyś w Szczytnie stał nawet pomnik upamiętniający jegrów i ich bohaterstwo w czasie I wojny światowej, ale w trakcie II wojny został zniszczony. Prawdopodobnie na jego cokole stoi dzisiaj pomnik Henryka Sienkiewicza.

— Jak wyglądała rekrutacja?
- Dostać się do Jäger Battalionu nie było łatwo. Trzeba było pochodzić z rodziny leśnika lub myśliwego, ewentualnie skończyć wojskową szkołę kadetów, co było odpowiednikiem dzisiejszej szkoły średniej i przede wszystkim być wybitnym strzelcem. W ten sposób do Szczytna w 1910 roku trafił późniejszy generał Kurt Student, który podczas II Wojny Światowej był głównodowodzącym niemieckich wojsk powietrzno-desantowych. Podlegały one pod Luftwaffe, ale to właśnie on był ich dowódcą. Dowodził operacją zajęcia Krety i potem uwolnienia Mussoliniego. Do służby w Szczytnie przyjęto go przed wybuchem I Wojny Światowej. Potem przekwalifikował się jednak na pilota, miał nawet kilka zestrzeleń na koncie.



— Gdzie walczyli jegrzy w czasie I wojny?
- Wsławili się twardą obroną pod wsiami Łyna i Orłowo, gdzie ich batalion złożony z 500-600 ludzi zatrzymał armię generała Samsonowa. To były pierwsze naprawdę krwawe walki podczas tej bitwy. Co ciekawe sporo z nich było Warmiakami i Mazurami, świadczą o tym groby na cmentarzu wojennym w Orłowie, na których można znaleźć polskie nazwiska. W tej bitwie poległ ich dowódca. Korpus, w którego skład jegrzy wchodzili, wykazał się ogromną odwagą i męstwem, bowiem walczył przeciw dwóm i pół korpusom rosyjskim. Ta waleczność wynikała z tego, iż w tym właśnie korpusie służyli żołnierze z Warmii i Mazur, z tutejszych miasteczek i wsi. Bronili więc przed wrogiem swojej ziemi rodzinnej. W czasie tych walk jegrzy ze Szczytna stanowili mur, który miał zatrzymać Rosjan. W tej samej bitwie, o czym niewielu historyków wie, jegrzy ze Szczytna wsławili się jeszcze raz, kiedy starli się z kozacką eskortą generała Samsonowa pod Ruskowem na drodze Wielbark – Nidzica. Kozacy starali się przebić przez pierścień okrążenia, by generał Samsonow mógł się z niego wydostać. Maszerujący drogą jegrzy ze Szczytna byli zaskoczeni kozacką szarżą, ale za pomocą swych karabinów maszynowych dosłownie w ostatniej chwili roznieśli na części 100 osobową kozacką sotnię Samsonowa. Sam generał Samsonow obserwował całą potyczkę z pobliskiego wzniesienia, po czym zrezygnowany udał się ze swym sztabem w kierunku Wielbarka, gdzie dokończyła się jego tragiczna historia. Dokładnie opisałem całą historię w 2004 roku w Roczniku Mazurskim. Warto wspomnieć też o tym, że gdy jesienią 1915 roku ekshumowano Samsonowa, jegrzy zapewnili swoją honorową eskortę trumnie generała, wiezionej na stację kolejową w Przeździęku Wielkim, skąd przez Danię i Szwecję przewieziono ją do carskiej Rosji.

Paweł Salamucha