Mazurskie Tajemnice: Turowo

2017-11-23 19:00:00 (ost. akt: 2017-12-04 14:01:01)

Turowo. Okazuje się, że ta niewielka wieś leżąca w pobliżu Nidzicy i pięknego jeziora Kownatki może poszczycić się bogatą, pełną zwrotów akcji i ginącą w mrokach średniowiecza historią. Zapraszamy do lektury i oglądania.

Mazurskie Tajemnice: Turowo

Autor zdjęcia: kadr z filmu

Tur i Cystersi

Legenda o powstaniu Turowa głosi, że w czasach, gdy była to jeszcze dzika, pruska kraina, grupa myśliwych zapędziła się tam za rannym turem. Wojownicy tropiący zdobycz dotarli do zarośniętego wzgórza pośród kilku małych jezior, rzeki i mokradeł i tam znaleźli ogromne zwierzę. Byli tak zauroczeni miejscem, że upamiętnili je kapliczką…

Dziś stoi w tym miejscu kościół w Turowie. Tyle legendy. Zdaniem historyków, początki miejscowości datuje się na rok 1321, kiedy to wraz z sąsiednią Browiną została założona na prawie Chełmińskim przez Krzyżaków. Jednak istnieją pewne wątpliwości i domniemania, czy przypadkiem Turowo nie było misją chrześcijańską z czasów przed-krzyżackich.

Według źródeł kościół pod wezwaniem Michała Archanioła postawili tu w latach 1235 – 1238 rycerze w białych płaszczach ozdobionych czarnym krzyżem, ale czy Krzyżacy, którzy zaczęli podbój Prus w roku 1230 zdołali w ciągu zaledwie 5 lat dotrzeć do ziemi Sasinów? Zdaniem miłośnika historii tych terenów – Krzysztofa Bucholskiego - istnieje mocno uzasadnione pytanie, czy pierwszymi duchownymi chrześcijańskimi na tym terenie nie byli przypadkiem cystersi?

Położenie miejscowości na terenie podmokłym, w otoczeniu wielu zbiorników wodnych oraz sposób ulokowania wzgórza świątynnego sprzyja takiej koncepcji.

Protestanci i katolicy

Co do samej parafii w Turowie, to pierwsza wzmianka o jej funkcjonowaniu pochodzi z 1414 roku. Warto nadmienić, że cztery lata wcześniej wieś spłonęła podczas przemarszu wojsk Króla Jagiełły na Grunwald.

W roku 1525, krótko po przejściu Wielkiego Mistrza Krzyżackiego Albrecht Hohenzollern na luteranizm tutejszą świątynię przejęli protestanci. W 1608 roku nowy właściciel wsi, Jan Prawdzic Gołyński, po śmierci tutejszego pastora przekazał świątynię ponownie w ręce katolickiego księdza. W 1645 roku Kostka de Lipowo odbudował stary kościół, a także ufundował dzwonnicę.

Z akt wizytacyjnych z lat 1667-1672 wynika, że zaledwie kilkanaście lat po odbudowie kościół był w złym stanie technicznym, dach przeciekał, a na dodatek świątynia nie była konsekrowana, w związku z czym proboszcz nie mógł w niej odprawiać nabożeństw.

Zła sytuacja budynku świątyni zwykle świadczy o parafianach. W protokole wizytacyjnym można wyczytać, że w Turowie i Browinie mieszkało wówczas osiemdziesięciu katolików, ale oziębłych, zepsutych przez grzech herezji, którzy rzadko przystępowali do spowiedzi. Oznacza to, że najwyraźniej niewielkiej diasporze katolików ciężko było wytrwać w wierności swojej wierze w protestanckim otoczeniu.

Niebieski łabędź i święta Barbara

Kolejnym wydarzeniem w życiu miejscowości które niewątpliwie wniosło nowego ducha i nową jakość w życie tutejszej ludności było wykupienie wsi przez Biskupa chełmińskiego Jana Opalińskiego z rąk księcia pruskiego Albrechta Fryderyka. Nowy właściciel Turowa przeszedł do historii jako odnowiciel i budowniczy kościoła. Konsekrowano go 1 sierpnia 1687 roku.

Był to drewniany kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Matki Bożej. Poprzedni, również drewniany kościół został rozebrany, gdyż groził zawaleniem. Kościół w Turowie był przez długi czas jedyną świątynią katolicką w okolicy. Stąd roztaczano opiekę duszpasterską nad katolikami z powiatów nidzickiego i ostródzkiego z dawnych parafii w Gardynach, Dziurdziewie, Mielnie, Waplewie i Żelaźnie.

W tym okresie zostaje zbudowana przy drodze do Gardyn kaplica poświęcona św. Barbarze. Kaplicę postawiono w miejscu gdzie miał ukazywać się niebieski łabądź, tajemniczy duch, który przymnażał dobra sprawiedliwym, a nieszczęście grzesznikom. Poświęcenia kaplicy dokonał 18 czerwca 1690 roku biskup pomocniczy Jana Opalińskiego - sufragan chełmiński Tomasz Skotnicki.

Dzisiaj po kaplicy nie ma śladu, ale staraniem miłośników Browiny i Turowa w jej miejscu postawiony wielki głaz upamiętniający to dawne miejsce kultu.

Neogotyk i II wojna światowa

Wracając do samego kościoła, to aktualny budynek wybudowano w XIX wieku w stylu neogotyckim. Kościół został konsekrowany w roku 1895 przez biskup Leona Redner’a.

Tym razem kościół nosił tytuł Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. W czasie II wojny światowej w nie do końca wyjaśnionych i potwierdzonych okolicznościach świątynia spłonęła.

Istnieją teorie, że ze względu na wysoką wieżę była punktem obserwacyjnym niemieckich żołnierzy, który został ostrzelany przez wkraczających Rosjan. Po wojnie, z inicjatywy i przy zaangażowaniu ks. Jana Rodziewicza i parafian w latach 1964–odbudowano ten piękny, wznoszący się dumnie nad miejscowością kościół.

Plebiscyt i sprawa polska

Warto podkreślić, że mimo lepszych i gorszych okresów swojej historii, kościół w Turowie jest starym i zasłużonym ośrodkiem życia katolickiego i polskiego na Pogórzu Mazurskim. Dało się to szczególnie odczuć w roku 1920, kiedy na Warmii i Mazurach odbywał się plebiscyt.

Turowo było centrum akcji plebiscytowej w tym rejonie. Mieszkańcy Turowa i pobliskiej Browiny jako nieliczne miejscowości zagłosowały za przynależnością do Polski. Na wyniki plebiscytu niewątpliwy wpływ miała działalność ówczesnego proboszcza – ks. Gustawa Działowskiego.

Był to wybitny duchowny i wybitny działacz sprawy polskiej na Mazurach. Należał do rady nadzorczej założonego w 1911 roku Banku Ludowego w Olsztynie, był delegatem na Sejm Dzielnicowy w Poznaniu i członkiem Rady Ludowej na Mazurach w 1918 roku. Po plebiscycie, w sierpniu 1920 roku niemiecka bojówka napadła na plebanię i pobiwszy ks. Działowskiego wywiozła go w okolicę Działdowa na teren Polski.

Ze względu na swoją historię, szczególne związanie tego skrawka mazur z polskimi rodami, istotną rolę duchownych katolickich zaangażowanych w walką o zachowanie polskiego charakteru tych ziem i promocję polskiej kultury wśród germanizowanych mazurów Turowo jest szczególnym miejscem na mapie naszego regionu, które warto przypomnieć w przededniu setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.

ks. Przemek Kawecki


Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Komentarze (6)

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Byłem tam #2381387 | 88.156.*.* 23 lis 2017 19:42

    rowerem ;)

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Znajomy #2423100 | 178.201.*.* 21 sty 2018 20:32

    Ostatni z przed wojni Pedyna zmarl w Witten Niemcy jak wielu niby Polakow wygnanych a jego prochy wrocily na Mazury i jest pochowani w Dziewutach na Mazurach pozostali w Niemczech.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Lubię #2381386 | 88.156.*.* 23 lis 2017 19:41

    toooo

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. mazur #2500494 | 79.124.*.* 13 maj 2018 09:24

    duchownym katolickim nie chodziło o polskość tym ziem ,lecz o dominację nad ludnością zamieszkałą na tych terenach

    odpowiedz na ten komentarz

  5. historyku powiec mi czemu skarb samsonwa był #2381412 | 83.9.*.* 23 lis 2017 20:18

    złoty rubel

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)